nad<br>cebrzykiem, a kogut jakby słysząc, że go dziadek chwali, znów się<br>pręży, trokuje. Dopiero gdy wujenka Jadwinia polewa go wrzątkiem z<br>czajnika, kurczy się, flaczeje, i to jest jego wieczne odpoczywanie. A<br>wujenka przepasuje się zapaską, podsuwa sobie stołeczek. Wyrwij mu ogon<br>najpierw, przypomina dziadek. I wujenka całą garścią wyrywa ten ogon.<br>Idzie wrzucić ten ogon pod kuchnię. Wydaje się, jakby pęk płomieni<br>niosła, żeby ustrzec dom przed ogniem. Już łapie pogrzebacz, już zrywa<br>fajerki. Wołam, wujenka nie wrzuca, zrobię sobie pióropusz! Będę<br>Indianinem! Wujenka się waha, a masz, tylko sobie osusz. Po coś mu<br>dała? Dziadek nie ukrywa niezadowolenia