przezimować w piwnicy. A może Dziad sam sobie pozwolił, korzystając po prostu, że ktoś otworzył kluczem drzwi i nie zamykając ich za sobą, zszedł do swojego boksu? Nieważne zresztą, bo i tak wszyscy odetchnęli, jako że widok zziębniętego bezdomnego nikogo nie nastrajał optymistycznie i w każdym budził, niczym przecież nieuzasadnione, wyrzuty sumienia.<br>I przemieszkał Dziad tę pierwszą zimę w piwnicy budynku przy ulicy Bukietowej 8. A dokładniej: w nieużywanej od dawna pralni, która z czasem zamieniła się w składzik wszelkich remontowo-budowlanych odpadów. Miał tam wszystko, o czym może marzyć bezdomny - ciepło, sucho i spokojnie, a do tego jeszcze cichą zgodę ze