kilku książek w różnych językach, w tym Simone de Beauvoir po hiszpańsku, leżała Biblia. Był wieczór, pierwsza sobota lutego - szczyt sezonu turystycznego. Kościół był wypełniony po brzegi. Cachagua, podobnie jak sąsiednie Zapallar, to perły wybrzeża chilijskiego, miejscowości zamożne, w kościele widać było twarze myślące, inteligentne, wiele osób o jasnej karnacji, wysokich, zgrabnych, o rysach europejskich, czuło się sfery wyższe. Nabożeństwo odbywało się w sobotę wieczorem, gdyż - jak mówi Oltman - Chilijczycy lubią długo spać i rano trudno byłoby zgromadzić tylu wiernych. Po domowej kolacji, około wpół do jedenastej, średnia córka gospodarzy, piętnastoletnia Aleksandra zaczęła wybierać się do dyskoteki NATO (tak nazywa się