Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
Maniusia do działania. Jak kot - bezszelestnie - zaczął się wspinać na schody. W górze panowała cisza. Tylko oddechy dalekie, a jednocześnie zwielokrotnione przez puste sklepienia podziemi, wskazywały, że ktoś jest ponad schodkami. Naraz poczuł bliskość czyjegoś ciała i w tym samym momencie snop światła uderzył mu w oczy. Ktoś z ciemności wysunął ku niemu rękę, ale Paragon zdołał uskoczyć Odwrócił się akrobatycznym skokiem i znów był na schodach. Gnał w dół owładnięty panicznym strachem. Za sobą słyszał głos Perełki:
- Uciekaj!
Paragonowi nie trzeba było powtarzać. Biegł opętany jedną, jedyną myślą: "Trzeba sprowadzić pomoc!".

5
-Niech to donder świśnie! -jęknął zasapany sierżant, kiedy
Maniusia do działania. Jak kot - bezszelestnie - zaczął się wspinać na schody. W górze panowała cisza. Tylko oddechy dalekie, a jednocześnie zwielokrotnione przez puste sklepienia podziemi, wskazywały, że ktoś jest ponad schodkami. Naraz poczuł bliskość czyjegoś ciała i w tym samym momencie snop światła uderzył mu w oczy. Ktoś z ciemności wysunął ku niemu rękę, ale Paragon zdołał uskoczyć &lt;page nr=146&gt; Odwrócił się akrobatycznym skokiem i znów był na schodach. Gnał w dół owładnięty panicznym strachem. Za sobą słyszał głos Perełki:<br> - Uciekaj!<br>Paragonowi nie trzeba było powtarzać. Biegł opętany jedną, jedyną myślą: "Trzeba sprowadzić pomoc!".<br><br>5<br>-Niech to &lt;orig&gt;donder&lt;/&gt; świśnie! -jęknął zasapany sierżant, kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego