chłopca - mówi oficer na sądzie - że w zimie wyszpiegował, gdzie jest nasza prochownia, i doniósł nieprzyjacielskiej artylerii. Dwanaście razy strzelali i nie trafili, a za trzynastym razem trafili i wysadzili prochownię w powietrze.<br>- Czy tak było, czy przyznajesz się do winy? - zapytał się siwy sędzia-generał.<br> <page nr=58> - Było inaczej. Nie ja wyszpiegowałem, gdzie jest prochownia, a ten właśnie oficer mnie zaprowadził, pokazał mi wszystko i kazał iść zobaczyć, gdzie jest u nas prochownia - i dać mu znać. I za to dał mi czekoladę. Może nie tak było?<br>Zaczerwienił się bardzo oficer, bo źle zrobił, bo nie wolno mówić nikomu, gdzie są składy