Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
dobrze, bo musimy iść, pora na nas - rzekł Jassmont.
- Naprawdę już musicie, nie możecie jeszcze chwilę zostać, pośpiewamy kolędy, wypijemy po kieliszku... - poprosił Konstanty, spojrzał wyczekująco na siostrę. Stefa udała, że coś poprawia na stole.
- Nie, Kostek, już musimy, wystarczy, było bardzo miło - potwierdziła Róża.
Powietrze ostre, niczym wypolerowane i wyszykowane na wielką okazję lodowate gwiazdy na czarnym niebie. Pośród nocy, chłodu, który był oswojony, i śniegu niósł się przez Wrzosów śpiew: "Stille Nacht, heilige Nacht! Alles schläft, einsam wacht ". Dochodził z posterunku żandarmerii w byłym nadleśnictwie. Musieli tam przechodzić, śpiew ich przyciągał. Z zawianego podwórka wyszedł człowiek z karabinem - wartownik
dobrze, bo musimy iść, pora na nas - rzekł Jassmont.<br>- Naprawdę już musicie, nie możecie jeszcze chwilę zostać, pośpiewamy kolędy, wypijemy po kieliszku... - poprosił Konstanty, spojrzał wyczekująco na siostrę. Stefa udała, że coś poprawia na stole.<br>- Nie, Kostek, już musimy, wystarczy, było bardzo miło - potwierdziła Róża. <br>Powietrze ostre, niczym wypolerowane i wyszykowane na wielką okazję lodowate gwiazdy na czarnym niebie. Pośród nocy, chłodu, który był oswojony, i śniegu niósł się przez Wrzosów śpiew: "Stille Nacht, heilige Nacht! Alles schläft, einsam wacht ". Dochodził z posterunku żandarmerii w byłym nadleśnictwie. Musieli tam przechodzić, śpiew ich przyciągał. Z zawianego podwórka wyszedł człowiek z karabinem - wartownik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego