zmian, które we mnie zaszły. Dzięki Opatrzności i lekarzom udało mi się raz jeszcze przezwyciężyć chorobę, ale atak jej był wyjątkowo silny, a walka bolesna i może stąd się bierze pewien przeżyty szok, a już na pewno ciężki uraz. Wiem, że istnieje we mnie jakaś słabość, która co jakiś czas wytrąca mnie z normalnego biegu, zagraża, a daleko mi jeszcze do dojrzałości emocjonalnej i mądrości życiowej, które pozwoliłyby mi opracować skuteczną przeciw niej obronę. <br>Mimo że sportem specjalnie się nie pasjonuję, zdaję sobie sprawę, że w każdej rozgrywce decydujące znaczenie ma poznanie, a nawet więcej, rozpracowanie przeciwnika. Bez tego nie ma