widzów tzw. obronność percepcyjną - tłumaczy Rafał Krzysztof Ohme, profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. - Nasze zmysły odmawiają ich rejestrowania, nasz umysł stara się nie dopuścić ich do świadomości. W reklamie społecznej, nawet szokującej, trzeba więc straszyć z umiarem, bo inaczej ludzie wyprą to ze świadomości - dodaje. <br><br>Aby więc akcja wywarła jakikolwiek wpływ na widza, nie może się ograniczać do emocji negatywnych. - Taka reklama działa, jeśli pokazuje zagrożenie, możliwość uniknięcia zagrożenia i łatwość, z jaką to uniknięcie przychodzi. Jest taka reklama amortyzatorów, w której pokazuje się drastyczną scenę zbliżania się auta do człowieka na jezdni, gwałtowne hamowanie, przerażoną twarz ofiary, a