nie śmiejąc wchodzić w głąb. Bo krążą plotki, że kto odważy się wejść do świętych dąbrów, kończy spalony na wolnym ogniu w Wiklinowej Babie. <br>Geralt wciągnął powietrze.<br>- Czyżby...<br>- Oczywiście - wampir znowu nie pozwolił mu dokończyć. - W gaju Myrkvid bytują druidzi. Ci, którzy dawniej mieszkali w Angrenie, w Caed Dhu, potem wywędrowali nad jezioro Monduirn, a wreszcie do Myrkvid, do Toussaint. Było nam przeznaczone, że do nich trafimy. Nie pamiętam, mówiłem, że jest nam to przeznaczone? <br>Geralt odetchnął mocno. Jadący za jego plecami Cahir też.<br>- Twój znajomy jest wśród tych druidów?<br>Wampir uśmiechnął się znowu.<br>- To nie jest znajomy, lecz znajoma - wyjaśnił