Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
skutku, aż zaprowadzi nas do tego faceta, którego portret mamy.
- Jest pan pewien, że zaprowadzi?
- Tak - odrzekł krótko komisarz. - Jeżeli aresztujemy Jakuba B., tamten się wystraszy i ucieknie, a my nie wiemy nawet, gdzie go szukać.
- Nie udało się go zidentyfikować? - zapytał prokurator.
- Niestety, nie.
Cztery dni później, w sobotę, wywiadowcy powiadomili komisarza, że Jakub B., śledzony bez przerwy uczeń technikum elektrycznego, wybrał się na dyskotekę do wsi L. Górna. Pół godziny później komisarz znalazł się w miejscu, którego nigdy przedtem nie widział. Dyskoteka znajdowała się w zwyczajnej stodole, pokrytej eternitową dachówką "karpiówką", wstęp kosztował tylko pięć złotych, był bufet z
skutku, aż zaprowadzi nas do tego faceta, którego portret mamy.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Jest pan pewien, że zaprowadzi?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Tak&lt;/&gt; - odrzekł krótko komisarz. &lt;q&gt;- Jeżeli aresztujemy Jakuba B., tamten się wystraszy i ucieknie, a my nie wiemy nawet, gdzie go szukać.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Nie udało się go zidentyfikować?&lt;/&gt; - zapytał prokurator.<br>&lt;q&gt;- Niestety, nie.&lt;/&gt;<br>Cztery dni później, w sobotę, wywiadowcy powiadomili komisarza, że Jakub B., śledzony bez przerwy uczeń technikum elektrycznego, wybrał się na dyskotekę do wsi L. Górna. Pół godziny później komisarz znalazł się w miejscu, którego nigdy przedtem nie widział. Dyskoteka znajdowała się w zwyczajnej stodole, pokrytej eternitową dachówką "karpiówką", wstęp kosztował tylko pięć złotych, był bufet z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego