Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
A potem już wcale nie było ich widać, jakby za szkłem raz na zawsze zapadła noc.
- To zły znak, najgorszy, jaki może być - denerwowały się pokojówki.
- Wy głupie, pod koniec oszczędzał odczynniki, ot i wszystko - śmiał się z nich chłopiec od aptekarza, który znał się na rzeczy: widział, jak Argentyńczyk wywoływał klisze, i nawet miał w posiadaniu kilka z nich, po kryjomu zatrzymanych na pamiątkę.
Pan Lapidus spędzał całe dnie zamknięty w zaciemnionym pokoju Natalie Zugoff.
- Opłakana, pogrzebana - powtarzał.
- Uciekła - mówił kiedy indziej. - Przez dziurę w chmurze. Zostały tylko walizki.
Wznosił oczy i wodził nimi po gipsowej rozecie na samym środku
A potem już wcale nie było ich widać, jakby za szkłem raz na zawsze zapadła noc.<br>- To zły znak, najgorszy, jaki może być - denerwowały się pokojówki.<br>- Wy głupie, pod koniec oszczędzał odczynniki, ot i wszystko - śmiał się z nich chłopiec od aptekarza, który znał się na rzeczy: widział, jak Argentyńczyk wywoływał klisze, i nawet miał w posiadaniu kilka z nich, po kryjomu zatrzymanych na pamiątkę.<br>Pan Lapidus spędzał całe dnie zamknięty w zaciemnionym pokoju Natalie Zugoff. <br>- Opłakana, pogrzebana - powtarzał. <br>- Uciekła - mówił kiedy indziej. - Przez dziurę w chmurze. Zostały tylko walizki.<br>Wznosił oczy i wodził nimi po gipsowej rozecie na samym środku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego