Brajnyśkie, sza - uspokajała ją matka. - Musisz spać. Pan się gniewa.<br>Mała wierciła się czas jakiś, ale już nie gadała. Szczęsny czuł na szyi łaskotanie jej rzęs, jak mrugała, potem mrugała coraz rzadziej, w końcu łaskotanie ustało. Usnęła. Szczęsnemu przy tym dziecku było ciepło i dobrze.<br>Z rana Lubartowie wyprowadzili się wyżej, do jakiejś opuszczonej "arki". Była mała, na bezdzietne małżeństwo, zaczęli więc ją poszerzać. A Szczęsny z Korbalem, naprawiwszy u siebie szkody po nocnej katastrofie, zabrali się do stawiania pieca.<br>Przy tej robocie zastał ich pan radca.<br>Radca wiele słyszał o Kozłowie, nieraz podpisywał kwity, na place dla bezdomnych przy rogatkach