Typ tekstu: Blog
Autor: Ola
Tytuł: łyk powietrza
Rok: 2003
i poszliśmy na miasto. Kolorowe światła w mroku wieczoru rozpraszały moje myśli. Umyślnie wyprowadził mnie w ciemny zaułek. Objął. Wyszeptał do ucha magiczne słowa, po których cała drżę i czuję stado motyli w brzuchu... Śmialiśmy się, rozmawialiśmy...

Właśnie takiego go uwielbiam... Zakochanego...

...we mnie...

Ciepło...
Jestem chora... Czuję jak choróbsko wyżera mnie od środka. Łapię ciepło całymi garściami... Oddycham spokojem mojego pokoju... Ciężkie chmury ktoś zawiesił na niebie... Wiatr kołysze poszarzałe konary drzew...

Czekam.

Aż On się pojawi. Aż przytuli. Czekam na taką bezinteresowność. Na to, że On nie będzie bał się zarazić, tylko będzie chciał być blisko mnie...

Już jedzie
i poszliśmy na miasto. Kolorowe światła w mroku wieczoru rozpraszały moje myśli. Umyślnie wyprowadził mnie w ciemny zaułek. Objął. Wyszeptał do ucha magiczne słowa, po których cała drżę i czuję stado motyli w brzuchu... Śmialiśmy się, rozmawialiśmy...<br><br>Właśnie takiego go uwielbiam... Zakochanego...<br><br>...we mnie...&lt;/&gt;<br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;Ciepło...&lt;/&gt;<br>Jestem chora... Czuję jak choróbsko wyżera mnie od środka. Łapię ciepło całymi garściami... Oddycham spokojem mojego pokoju... Ciężkie chmury ktoś zawiesił na niebie... Wiatr kołysze poszarzałe konary drzew...<br><br>Czekam.<br><br>Aż On się pojawi. Aż przytuli. Czekam na taką bezinteresowność. Na to, że On nie będzie bał się zarazić, tylko będzie chciał być blisko mnie...<br><br>Już jedzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego