Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
wodą, i - czwarta - ogień, co nigdy nie mówi: dosyć, a wszystko to bez skutku, w końcu więc, przekonawszy się, że nic nie wskórają, niechętnie oddały nam koszule i portki, a myśmy w popłochu i ze wstydem, że tak nas upokorzyły, wracali do naszego posiołka, i wciąż słyszeliśmy za sobą ich wyzwiska i przekleństwa...
a i ja znałem takie upokorzenie z Uzbekistanu,
i zobaczyłem w myślach Azizę: w czarnych szarawarach, luźnych, lecz obejmujących ciasno nogi w kostkach, w obcisłej bluzeczce i wyszywanym bogato i barwnie szmaragdowym kaftanie, z dziesiątkami splecionych cieniutkich warkoczyków, spadających czarną kaskadą na ramiona spod kolorowej czapeczki, przypominającej żydowskie
wodą, i - czwarta - ogień, co nigdy nie mówi: dosyć, a wszystko to bez skutku, w końcu więc, przekonawszy się, że nic nie wskórają, niechętnie oddały nam koszule i portki, a myśmy w popłochu i ze wstydem, że tak nas upokorzyły, wracali do naszego posiołka, i wciąż słyszeliśmy za sobą ich wyzwiska i przekleństwa...<br>a i ja znałem takie upokorzenie z Uzbekistanu,<br>i zobaczyłem w myślach Azizę: w czarnych szarawarach, luźnych, lecz obejmujących ciasno nogi w kostkach, w obcisłej bluzeczce i wyszywanym bogato i barwnie szmaragdowym kaftanie, z dziesiątkami splecionych cieniutkich warkoczyków, spadających czarną kaskadą na ramiona spod kolorowej czapeczki, przypominającej żydowskie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego