czym chodziło mu o taki stan, który by przedstawiał typ życia najbardziej społecznie wartościowy. Miał za zupełne nieporozumienie wszelkie poglądy i pomysły, zmierzające do izolowania sztuki od życia, uważając je za generalną pomyłkę i właściwie utopię. Twierdził, że każda sztuka z życia wyrasta i do życia się zwraca, aby je wzbogacić nową wartością. I pisarz również jest wytworem rzeczywistości zbiorowej, a jego działalność odciska na niej właściwe mu, indywidualne piętno. Miarą sztuki było więc dla Brzozowskiego życie społeczne, jej sprawdzianem nie forma, choćby najdoskonalsza i najbardziej wyrafinowana, lecz pewna wartość życiowa, która w dziele sztuki utrwalona została. Miała to być jednocześnie