Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
o
czterech porach dnia.
Może dlatego, że oświetlenie, w którym widziałem moich braci, stało się inne,
niespodziewanie dla mnie samego.

Mieli twarze zastygłe, z kamienia.
- Życie niegodne życia... odezwał się markiz z chrypką w głosie.
- Zetknął się pan z tym sformułowaniem?
- Tak - powiedziałem i nawet nie było mi głupio, że wzdrygnąłem
się
na oczach markiza: - Tak, oczywiście... To była formułka na
zastosowanie Cyklonu B.
- Nie jest to całkiem ścisłe - zauważył.
- Cyklon B był u nas w Auschwitz-Birkenau.
Sprowadzenie go to był pomysł komendanta Hoessa, który chlubił
się tym i chwalił.
Rzeczywiście tak się zasłużył, że nie mogli go ruszyć ani odwołać
o<br>czterech porach dnia.<br> Może dlatego, że oświetlenie, w którym widziałem moich braci, stało się inne, <br>niespodziewanie dla mnie samego.<br> &lt;page nr=161&gt;<br> Mieli twarze zastygłe, z kamienia.<br> - Życie niegodne życia... odezwał się markiz z chrypką w głosie.<br> - Zetknął się pan z tym sformułowaniem?<br> - Tak - powiedziałem i nawet nie było mi głupio, że wzdrygnąłem<br>się na oczach markiza: - Tak, oczywiście... To była formułka na<br>zastosowanie Cyklonu B.<br> - Nie jest to całkiem ścisłe - zauważył.<br> - Cyklon B był u nas w Auschwitz-Birkenau.<br> Sprowadzenie go to był pomysł komendanta Hoessa, który chlubił<br>się tym i chwalił.<br> Rzeczywiście tak się zasłużył, że nie mogli go ruszyć ani odwołać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego