że to, <br>co się tak stało, zwyczajnie i po prostu, bez przemówień, <br>bez wzruszeń, bez łez, bez niczego... że to się tak <br>właśnie skończyło... <br><br>Ale nie skończyło się jeszcze. <br><br>Pozostawała przecież rozprawa z ciotką Józki, która <br>musiała spostrzec zmianę i która... Podzieliłam <br>się moimi obawami z Adelą. <br><br>Adela uśmiechnęła się wzgardliwie. <br><br>- A więc zwymyślała cię? - powiedziała. - No, <br>nie bój się, już ja jej zamknę pysk! <br><br> Słowa Adeli wydały mi się mimo wszystko <br>przechwałką. Czułam, że drżę ze strachu, ale <br>postanowiłam nie opuszczać jej w niebezpieczeństwie <br>i wrócić z nią razem do domu. I tylko dzięki <br>temu byłam świadkiem owego cudownego zdarzenia