Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Ciebie widział?
- A skąd? - przestraszył się Salisz.
- I gdzie, mówisz, poszedł?
- No na Puszkarnię.
- Na Puszkarnię?
- No tak.
- Pobożysz się?
- Jej Bohu. Popadli w nagłą zadumę. Nie spostrzegli nawet, że znudzone krowy pod wodzą Batraczki ruszyły wzdłuż rzeki na poszukiwanie lepszej trawy i łaskawszych łąk. Gdzieś od rzeki nadbiegł wiatr, wzniecając gwałtowny płomień w siwym popielisku. Ryby zaskwierczały raptownie i rozszedł się swąd spalenizny.
- Żeb ciebie na rojsty - jęknął Salisz, budząc się z zamyślenia. - Płocie palą się, a ty śpisz. Polek westchnął i sięgnął po pieczoną rybę. Ledwie zjedli kilka kęsów, gdy pod sośniakiem ukazało się kilkanaście postaci, które biegły całym
Ciebie widział?<br>- A skąd? - przestraszył się Salisz.<br>- I gdzie, mówisz, poszedł?<br>- No na Puszkarnię.<br>- Na Puszkarnię?<br>- No tak.<br>- Pobożysz się?<br>- Jej Bohu. Popadli w nagłą zadumę. Nie spostrzegli nawet, że znudzone krowy pod wodzą Batraczki ruszyły wzdłuż rzeki na poszukiwanie lepszej trawy i łaskawszych łąk. Gdzieś od rzeki nadbiegł wiatr, wzniecając gwałtowny płomień w siwym popielisku. Ryby zaskwierczały raptownie i rozszedł się swąd spalenizny.<br>- Żeb ciebie na rojsty - jęknął Salisz, budząc się z zamyślenia. - Płocie palą się, a ty śpisz. Polek westchnął i sięgnął po pieczoną rybę. Ledwie zjedli kilka kęsów, gdy pod sośniakiem ukazało się kilkanaście postaci, które biegły całym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego