Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
C. związała się ze spółdzielnią zaraz po maturze. Pracowita, solidna, a przy tym samotna, nie obarczona obowiązkami rodzinnymi, całkowicie poświęciła się pracy zawodowej, zyskując wzorową opinię i szacunek załogi, która przed trzema laty rekomendowała ją na funkcję wiceprzewodniczącej rady nadzorczej spółdzielni. Wybrano ją też do kierownictwa zakładowej "Solidarności".
Początek końca wzorowego wizerunku Bogumiły C. nastąpił czwartego maja 1998 roku. Do gabinetu prezesa "Wspólnoty" zapukał jeden z kontrahentów. Upomniał się o zapłatę za dostarczone części do sprzętu produkowanego przez spółdzielnię, równo sześćdziesiąt tysięcy złotych.
- Jak to? - zdziwił się prezes L. - Przecież te pieniądze już dawno zostały przekazane, oto polecenie przelewu!
- To dziwne
C. związała się ze spółdzielnią zaraz po maturze. Pracowita, solidna, a przy tym samotna, nie obarczona obowiązkami rodzinnymi, całkowicie poświęciła się pracy zawodowej, zyskując wzorową opinię i szacunek załogi, która przed trzema laty rekomendowała ją na funkcję wiceprzewodniczącej rady nadzorczej spółdzielni. Wybrano ją też do kierownictwa zakładowej "Solidarności".<br>Początek końca wzorowego wizerunku Bogumiły C. nastąpił czwartego maja 1998 roku. Do gabinetu prezesa "Wspólnoty" zapukał jeden z kontrahentów. Upomniał się o zapłatę za dostarczone części do sprzętu produkowanego przez spółdzielnię, równo sześćdziesiąt tysięcy złotych.<br>&lt;q&gt;- Jak to?&lt;/&gt; - zdziwił się prezes L. &lt;q&gt;- Przecież te pieniądze już dawno zostały przekazane, oto polecenie przelewu!&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- To dziwne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego