w jakichś studiumach, komputerów i turystyki. Nikt nie wie, czy będzie dla nich jakaś praca. Też chcieliby śpiewać i przyjechać do Warszawy. Violetta wygrała już jedną szansę ex aequo z Dagmarą z Płońska. Zaraz trafiła do musicalu "Metro" i do szkoły muzycznej. Jest cudownie. Do teatru przynoszą kwiaty, mówią, że wzruszają się, płakali. Chłopak z widowni rzucił miśka. Chciałaby tak zawsze. I wyjeżdżać w trasy koncertowe, i udzielać wywiadów. <br><br>W Giżycku Violetta próbowała brać lekcje emisji głosu. Starszy pan, kiedyś nauczyciel, kazał przynosić na te lekcje gitarę, ale zamiast grać, opowiadał o wojnie. Tak wyglądały lekcje emisji w Giżycku. W Warszawie, w