Był jej potrzebny, oprócz niego Ewelina nie miała nikogo. Co ona by poczęła z prawdą, która, był tego pewien, rozdzieliłaby ich na zawsze. Dopiero teraz, kiedy jego znajomość z Eweliną została zagrożona, zrozumiał, kim ta smutna kobieta była dla niego naprawdę. Chyba nie była nawet ładna, ale to właśnie go wzruszało. Chwilami odnajdował w niej podobieństwo do ojca, charakterystyczne spojrzenie pułkownika, grymas wokół ust. To takie dziwne, że Karolina i Jan jakby się podzielili swoimi dziećmi, Jaś bardzo przypominał matkę i to radcę wiele razy raniło, ale szczegóły w Ewelinie upodabniające ją do ojca chwytały go za serce. To tak jakby