gniewem, bo tu poszło o mundur i bieliznę, i można było nareszcie porachować się z kapitanową za "Wiadomości Literackie", za stroje, które sobie sprawiała w stolicy, i za "indory", którym to słowem nazwała kiedyś oficerów.<br>Najgłośniej burzył się Stuposz, przewodniczący sądu, który przez cały tydzień przesłuchiwał w kasynie porucznika, kapitana z żoną i osoby postronne.<br>Jak pułk pułkiem nie było jeszcze takiego prania. Z samego rana biegły panie pułkowe pod drzwi zamknięte w kasynie i zaczynały pytlować, aż się wzdrygały od tego boginie na suficie, szukając jakiegoś okrycia. Po ćwiczeniach przyłączali się mężowie, bufetowy zarabiał jak w karnawale i wszyscy czuli