Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
też kosztował.
- A sprzeda pan chociaż te wiersze?
- Nie wiem, czy sprzedam. Nie pisałem na sprzedaż. To nie cegła dziurawka ani nie smoła - odparłem urażony.
- Jeżeli dobre, to powinni kupować - rzekł ugodowo kierownik pogryzając bułkę. - Zbierzesz pan te parę tysięcy do spółki. Pan masz dobry łeb.
Stara zajadała powoli, ale z apetytem. Złoty, masywny rząd zębów z lubością zanurzał się w miękiszu bułki. Wpatrywałem się w ich połysk, oceniając instynktownie wagę i wartość całej szczęki: .
Trzasnęły drzwi, wszedł klient. Pallotyn z sąsiedniego kościółka miał rogowe okulary i uśmiechał się nieśmiało: Powiadomiwszy o łapance zamówił parę worków cementu oraz żółty grysik. Zapłacił z
też kosztował.<br>- A sprzeda pan chociaż te wiersze?<br>- Nie wiem, czy sprzedam. Nie pisałem na sprzedaż. To nie cegła dziurawka ani nie smoła - odparłem urażony.<br>- Jeżeli dobre, to powinni kupować - rzekł ugodowo kierownik pogryzając bułkę. - Zbierzesz pan te parę tysięcy do spółki. Pan masz dobry łeb.<br>Stara zajadała powoli, ale z apetytem. Złoty, masywny rząd zębów z lubością zanurzał się w miękiszu bułki. Wpatrywałem się w ich połysk, oceniając instynktownie wagę i wartość całej szczęki: .<br>Trzasnęły drzwi, wszedł klient. Pallotyn z sąsiedniego kościółka miał rogowe okulary i uśmiechał się nieśmiało: Powiadomiwszy o łapance zamówił parę worków cementu oraz żółty grysik. Zapłacił z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego