reakcja na ostatnie minuty filmu, które rzeczywiście są na granicy infantylizmu. Kiedy się pojawia owa zjawa z Marsa w postaci osoby płci żeńskiej, dwa razy wyższej od ludzi, ubrana w coś pośredniego między strojem zaklinaczki wężów w Afryce i kreacją gwiazdy w Las Vegas, publiczność chichocze... <br>TR: - Tylko musimy ustalić z całą pewnością, czy de Palma chciał, żeby w tym miejscu chichotać, czy mu się nie udało. <br>ZK: - Moim zdaniem, nie udało mu się. Starał się zrobić coś podobnego do tego, co stworzył Spielberg, który wprowadził tych zjawiskowych przybyszów, czy Kubrick, który usiłował powiększyć science fiction przez metafizykę, ale mnie to przypomniało pewną