Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jest na przyszły tydzień.
- Nie mogę, nie wytrzymam, ludzie - rzęził Kajaki, starając się wyrwać stopę przyciśniętą kolanami Polka do ziemi.
- On, zdaje się, bardzo cierpi - powiedział Zenuś, odejmując od oczu zeszyt.
- Zaraz mu przejdzie. Zapal tymczasem "Junaka".
- Przecież ci mówiłem o moim postanowieniu niepodlegania nałogom.
- Patrz, ja pierwszy zaciągnę się z całej siły, a teraz ty.
- Nie, przepraszam was bardzo, jednak to koliduje z moimi zasadami.
- Zenusiu kochany, no jeden jedyniutenieczki raz, a potem będziemy słuchać do wieczora.
- Naprawdę?
- Jak Boga kocham.
- To opowiem wam jeszcze, kim chcę zostać, gdy dorosnę.
- Klawo, ale pociągnij choć jeden razik, bo szkoda papierosa, widzisz, ile już
jest na przyszły tydzień.<br>- Nie mogę, nie wytrzymam, ludzie - rzęził Kajaki, starając się wyrwać stopę przyciśniętą kolanami Polka do ziemi.<br>- On, zdaje się, bardzo cierpi - powiedział Zenuś, odejmując od oczu zeszyt.<br>- Zaraz mu przejdzie. Zapal tymczasem "Junaka".<br>- Przecież ci mówiłem o moim postanowieniu niepodlegania nałogom.<br>- Patrz, ja pierwszy zaciągnę się z całej siły, a teraz ty.<br>- Nie, przepraszam was bardzo, jednak to koliduje z moimi zasadami.<br>- Zenusiu kochany, no jeden jedyniutenieczki raz, a potem będziemy słuchać do wieczora.<br>- Naprawdę?<br>- Jak Boga kocham.<br>- To opowiem wam jeszcze, kim chcę zostać, gdy dorosnę.<br>- Klawo, ale pociągnij choć jeden razik, bo szkoda papierosa, widzisz, ile już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego