Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
się weń z jakimś desperackim napięciem. Co mogło do niej przeciec po myślni?
- Nawet wtedy - szepnęła - wiedziałam, że to nie ty.
Wstał, wyprostował się. Czy coś takiego mogła powiedzieć Marina Vassone?
- Cóż - skrzywił się, ostentacyjnie cyniczny - ja tego nie wiedziałem.
- Nicholas - zaczęła i poznał po twarzy, że zamierza mu się z czegoś zwierzyć - ja...
- Nie, nie! - zamachał rękoma. - Po co mi to mówisz? No po co? Co cię, cholera, nagle napadło, żeby tu... - zabrakło mu słów, dokończył dłonią.
Wtłaczając gniew z powrotem do środka, odwrócił się od niej, otrzepał i wygładził płaszcz, otarł usta. Nic nie pozostało ze stanowczych postanowień sprzed dziesięciu
się weń z jakimś desperackim napięciem. Co mogło do niej przeciec po &lt;orig&gt;myślni&lt;/&gt;? <br>- Nawet wtedy - szepnęła - wiedziałam, że to nie ty. <br>Wstał, wyprostował się. Czy coś takiego mogła powiedzieć Marina Vassone? <br>- Cóż - skrzywił się, ostentacyjnie cyniczny - ja tego nie wiedziałem. <br>- Nicholas - zaczęła i poznał po twarzy, że zamierza mu się z czegoś zwierzyć - ja...<br>- Nie, nie! - zamachał rękoma. - Po co mi to mówisz? No po co? Co cię, cholera, nagle napadło, żeby tu... - zabrakło mu słów, dokończył dłonią. <br>Wtłaczając gniew z powrotem do środka, odwrócił się od niej, otrzepał i wygładził płaszcz, otarł usta. Nic nie pozostało ze stanowczych postanowień sprzed dziesięciu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego