Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
naglił, przyłożył zimny wylot lufy do skroni i pierwszy raz od 1920 roku pociągnął cyngiel.

Jakiś jegomość przegadywał się z sołdatem. Z zapałem i groteskową elokwencją. Żołnierz, prawdziwy Ilia Muromiec, pszenicznowłosy, brwi i rzęsy prawie niewidoczne, wybujały i barczysty. Piękny człowiek, patrzył i słuchał cierpliwie, milczał, jakby miał do czynienia z czymś niepojętym. Jegomość w kiepskim rosyjskim perorował, że koniecznie musi widzieć się z kimś z naczalstwa. Trwało to jakieś pięć minut, aż znudzony żołnierz stanowczo oznajmił:
-Nie nado - odsunął natręta, a wyglądało to tak, jakby tamten odskoczył jak kopnięta piłka. Tylko cudem albo dzięki swojej wyjątkowej sprawności się nie przewrócił. Żołnierz
naglił, przyłożył zimny wylot lufy do skroni i pierwszy raz od 1920 roku pociągnął cyngiel.<br><br>Jakiś jegomość przegadywał się z sołdatem. Z zapałem i groteskową elokwencją. Żołnierz, prawdziwy Ilia Muromiec, pszenicznowłosy, brwi i rzęsy prawie niewidoczne, wybujały i barczysty. Piękny człowiek, patrzył i słuchał cierpliwie, milczał, jakby miał do czynienia z czymś niepojętym. Jegomość w kiepskim rosyjskim perorował, że koniecznie musi widzieć się z kimś z naczalstwa. Trwało to jakieś pięć minut, aż znudzony żołnierz stanowczo oznajmił:<br>-Nie nado - odsunął natręta, a wyglądało to tak, jakby tamten odskoczył jak kopnięta piłka. Tylko cudem albo dzięki swojej wyjątkowej sprawności się nie przewrócił. Żołnierz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego