Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
i jedziemy do domu.

- Nie zmarzłeś, Adasieczka?

Zziębły mi nieco nogi, ale się nie przyznaję. Wymachuję batem, a Jegor woła donośnie:

- Ej! Bieriegis'!

Kury rozbiegają się w popłochu przed nami. Przejeżdżamy przez drewniany most, na którym stoi jednoręki listonosz Sierkin i łowi ryby. Nasz dwupiętrowy dom, najokazalszy w mieście, widnieje z daleka; na dachu podryguje blaszany kurek Na ganek wybiega Krysia i Żenia Firk w czerwonej czapeczce.

Matka ubrana już i starannie uczesana, zaciśnięta w gorset, który, niestety, nie ukrywa jej nadmiernej otyłości, w bufiastej sukni, czeka z drugim śniadaniem.

Siadamy do stołu wraz z Żenią i pijemy kawę z gorącymi, pachnącymi
i jedziemy do domu.<br><br>- Nie zmarzłeś, Adasieczka?<br><br>Zziębły mi nieco nogi, ale się nie przyznaję. Wymachuję batem, a Jegor woła donośnie:<br><br>- Ej! Bieriegis'!<br><br>Kury rozbiegają się w popłochu przed nami. Przejeżdżamy przez drewniany most, na którym stoi jednoręki listonosz Sierkin i łowi ryby. Nasz dwupiętrowy dom, najokazalszy w mieście, widnieje z daleka; na dachu podryguje blaszany kurek Na ganek wybiega Krysia i Żenia Firk w czerwonej czapeczce.<br><br>Matka ubrana już i starannie uczesana, zaciśnięta w gorset, który, niestety, nie ukrywa jej nadmiernej otyłości, w bufiastej sukni, czeka z drugim śniadaniem.<br><br>Siadamy do stołu wraz z Żenią i pijemy kawę z gorącymi, pachnącymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego