Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
trudno jeszcze mówić o początku odwilży; może zaledwie o początku "początku". I książka Tyrmanda właśnie ten stan ukazuje: między porażeniem tamtymi ciosami, a rozbudzeniem się pierwszych nadziei na zmianę, na odnową. Ci, którzy tkwią już w błocie, wciągają w nie innych nie dlatego, żeby być w większym towarzystwie, ale niemal z dobrego serca, bo - skoro nic się nie może zmienić - dlaczego drugi człowiek ma się tak bardzo męczyć na marginesie publicznego życia i do tego jeszcze w biedzie? - oto ich rozumowanie. Jest to stan, w którym atmosfera beznadziejności i bezsiły zniewala w wielu wypadkach umysły najbardziej nawet światłe.
Trzeba przyznać, że Tyrmand nie
trudno jeszcze mówić o początku odwilży; może zaledwie o początku "początku". I książka Tyrmanda właśnie ten stan ukazuje: między porażeniem tamtymi ciosami, a rozbudzeniem się pierwszych nadziei na zmianę, na odnową. Ci, którzy tkwią już w błocie, wciągają w nie innych nie dlatego, żeby być w większym towarzystwie, ale niemal z dobrego serca, bo - skoro nic się nie może zmienić - dlaczego drugi człowiek ma się tak bardzo męczyć na marginesie publicznego życia i do tego jeszcze w biedzie? - oto ich rozumowanie. Jest to stan, w którym atmosfera beznadziejności i bezsiły zniewala w wielu wypadkach umysły najbardziej nawet światłe.<br>Trzeba przyznać, że Tyrmand nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego