Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
jestem chory, nie wytrwam przy stole ni biurku.
- Tedy połóż się - radzi. - Najlepiej na dywanie, bo wygodnie. I bezpiecznie, wszak z dywanu nigdzie nie możesz spaść; już nigdzie niżej.

Byłem chyba dwudziesty raz w Zakopanem, rodzice lubili tu przyjeżdżać; aż dziwiłem się, że nie spotkaliśmy się z Lenką w którymś z domów ZAIKS-u, gdzie bywała z matką; znaliśmy te same pensjonaty, lubiliśmy te same kawiarnie i trasy, nie w wysokie góry, które jej też nie pociągały; śmiała się, gdy mówiłem, że po cholerę włazić tak wysoko, żeby zobaczyć jak ładnie na dole; to nieprawdopodobne, byśmy się nie zobaczyli w Zakopanem choćby
jestem chory, nie wytrwam przy stole ni biurku.<br>- Tedy połóż się - radzi. - Najlepiej na dywanie, bo wygodnie. I bezpiecznie, wszak z dywanu nigdzie nie możesz spaść; już nigdzie niżej.<br><br> Byłem chyba dwudziesty raz w Zakopanem, rodzice lubili tu przyjeżdżać; aż dziwiłem się, że nie spotkaliśmy się z Lenką w którymś z domów ZAIKS-u, gdzie bywała z matką; znaliśmy te same pensjonaty, lubiliśmy te same kawiarnie i trasy, nie w wysokie góry, które jej też nie pociągały; śmiała się, gdy mówiłem, że po cholerę włazić tak wysoko, żeby zobaczyć jak ładnie na dole; to nieprawdopodobne, byśmy się nie zobaczyli w Zakopanem choćby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego