Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
niedzieli obszył rogożyną meble. Krysia, Raisa i Lidorzka Kociubińska zajęły się książkami. Mieńszykow sprowadził nowy wielki kosz i matka z przejęciem, ale już nie tak chaotycznie jak dawniej, pakowała bieliznę i garderobę. Tekla przy pomocy Jewdokii szorowała sprzęt kuchenny, garnki, rondle; czyściła samowary, "prymusy" i układała wszystko starannie w workach z grubego płótna.

Mnie jednego tylko nie cieszył powrót do Nowych Sokolników. Chodziłem bezczynnie po zaśmieconych pokojach i nie mogłem uwolnić się od myśli, że pewno nigdy już nie zobaczę Poliny. Po raz pierwszy odczuwałem w sercu ucisk sprawiający niemal fizyczny ból.

"Pola, Polina, gdzie ty teraz przebywasz?" - mówiłem do siebie słowami
niedzieli obszył rogożyną meble. Krysia, Raisa i Lidorzka Kociubińska zajęły się książkami. Mieńszykow sprowadził nowy wielki kosz i matka z przejęciem, ale już nie tak chaotycznie jak dawniej, pakowała bieliznę i garderobę. Tekla przy pomocy Jewdokii szorowała sprzęt kuchenny, garnki, rondle; czyściła samowary, "prymusy" i układała wszystko starannie w workach z grubego płótna.<br><br>Mnie jednego tylko nie cieszył powrót do Nowych Sokolników. Chodziłem bezczynnie po zaśmieconych pokojach i nie mogłem uwolnić się od myśli, że pewno nigdy już nie zobaczę Poliny. Po raz pierwszy odczuwałem w sercu ucisk sprawiający niemal fizyczny ból.<br><br>"Pola, Polina, gdzie ty teraz przebywasz?" - mówiłem do siebie słowami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego