wznosił się budynek Opery oraz charakterystyczne wieże kościoła Dominikanów.<br>Szkoła Pyzy i Tygryska znajdowała się o przecznicę za kościołem, a więc niedaleko. Akademię z okazji zakończenia roku wyznaczono na dziesiątą. Teraz była prawie pierwsza - a dziewczynek ani śladu. Gabrysia dzwoniła już do Żaków, pytając, czy wróciła Ulka, ich wnuczka, koleżanka z klasy Tygryska. Okazało się, że wróciła, i to dawno. Uroczystości skończyły się o wpół do dwunastej i droga do domu zajęła Ulce, jak zwykle, kwadrans.<br>Gabrysia wywiesiła się przez parapet i wytężyła wzrok, zasłaniając oczy ręką. Patrzała w prawo, ku widniejącemu u szczytu <page nr=19> ulicy skrzyżowaniu (bez sygnalizacji świetlnej). Dziewczynki miały zakaz