Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
mnie za mocne.

Mieńszykow siedząc obok ojca mówił ściszonym głosem:

- Stanisławie Bernardowiczu, przyszedłem w poselstwie od Anny Andriejewny Zarieckiej. Kazała panu powiedzieć, że jest jej niewymownie przykro, ale nie przypuszczała, że to pański synek... Prosi, żeby pan raczył wspaniałomyślnie jej wybaczyć... A na przeprosiny przysyła panu hebanową laskę z gałką z kości słoniowej... Zostawiłem ją w przedpokoju... Tę laskę pradziad Anny Andriejewny otrzymał z rąk feldmarszałka Suworowa... Cenny zabytek historyczny... Pan nie odmówi...

- Odmówię, i to stanowczo - rzekł ojciec. - Nie życzę sobie żadnych podarunków od madame Zarieckiej. Nie mówmy o tym więcej, Iwanie Charitonowiczu... Dziwię się, że mi pan coś takiego proponuje
mnie za mocne.<br><br>Mieńszykow siedząc obok ojca mówił ściszonym głosem:<br><br>- Stanisławie Bernardowiczu, przyszedłem w poselstwie od Anny Andriejewny Zarieckiej. Kazała panu powiedzieć, że jest jej niewymownie przykro, ale nie przypuszczała, że to pański synek... Prosi, żeby pan raczył wspaniałomyślnie jej wybaczyć... A na przeprosiny przysyła panu hebanową laskę z gałką z kości słoniowej... Zostawiłem ją w przedpokoju... Tę laskę pradziad Anny Andriejewny otrzymał z rąk feldmarszałka Suworowa... Cenny zabytek historyczny... Pan nie odmówi...<br><br>- Odmówię, i to stanowczo - rzekł ojciec. - Nie życzę sobie żadnych podarunków od madame Zarieckiej. Nie mówmy o tym więcej, Iwanie Charitonowiczu... Dziwię się, że mi pan coś takiego proponuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego