dalej. Tylko co ty wtedy zrobisz? Może jednak lepiej będzie, jeśli nigdy się nie dowiesz, że ja to ja?<br>Tak się właśnie stało. Stchórzyłem, pozostawiając niejakiego Ostapowicza w totalnej nieświadomości burzy, jaka się na jego temat rozegrała. Poczekałem, aż skończy obżerać się kaczką z grzybami i pozwoliłem mu łaskawie odejść z miejsca zdarzenia. Wsiadł do tramwaju i odjechał w niewiadomym kierunku, stając się właśnie bohaterem czegoś w rodzaju wiersza, którego żadną miarą nie można zapisać na papierze.<br>Długo, długo później, kiedy prawie już zapomniałem o tej kobiecie, doszło do spotkania kilku osobników, mających w życiorysie motyw <orig>ostapofreniczny</>. Dwóch było przede mną, trzeci