czy też zagrała nazwa wykuta w szkole na lekcji historii, dość, że kiwnął głową.<br>Już po paru dniach pracy z Kosiorkiem chłopak wyglądał przyzwoicie. Spotkany przed tygodniem na ulicy, gdy łakomie lustrował miejsce na jednokonnym wózku zabierającym "łebki" na Pragę, z trudem przypominał człowieka.<br>- Ma się to oko - pochwalił się z miejsca Kosiorek pozdrowiwszy nieszczęśnika. - Widziałem pana może raz, może dwa u pana Jerzego... I co wyszło z waszego tyrania? Gówno, mówiąc delikatnie... - Kosiorek szerokim gestem objął dookolne ruiny. - No, co teraz chcesz pan robić, panie...<br>- Tyrolski... - wtrącił szybko dryblas ubrany w płócienną koszulę, za krótkie, wyraźnie cudze spodnie i półbuty, z