Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
dobre. Trzeba wierzyć w nierychliwy, lecz szczęśliwy los. A jeśli kiedykolwiek los ci spłata figla...
- Chłopaki! A pani Ziuta chrzciła Kazacha! - doleciał z oddali podniecony głos Mariuszka.
- A to smarkacz! Już ja mu uszu natrę - zawołała Zosia wybiegając z kantorku.
Fryderyk zapalił papierosa, usiadł do maszyny i stukał jednym palcem, z namysłem dziobiąc klawisze. Przypomniał sobie, z jaką wprawą jego palce mknęły po klawiaturze fortepianu. Zatęsknił za porzuconym instrumentem, choć to był stary Bechstein, mocno już sfatygowany. Ani spostrzegł, kiedy palce zaczęły pląsać po klawiszach maszyny w natchnionej improwizacji. Miał wrażenie, że z oddali zbliża się wielka muzyka, jakiej jeszcze nie znał
dobre. Trzeba wierzyć w nierychliwy, lecz szczęśliwy los. A jeśli kiedykolwiek los ci spłata figla...<br>- Chłopaki! A pani Ziuta chrzciła Kazacha! - doleciał z oddali podniecony głos Mariuszka.<br>- A to smarkacz! Już ja mu uszu natrę - zawołała Zosia wybiegając z kantorku.<br>Fryderyk zapalił papierosa, usiadł do maszyny i stukał jednym palcem, z namysłem dziobiąc klawisze. Przypomniał sobie, z jaką wprawą jego palce mknęły po klawiaturze fortepianu. Zatęsknił za porzuconym instrumentem, choć to był stary Bechstein, mocno już sfatygowany. Ani spostrzegł, kiedy palce zaczęły pląsać po klawiszach maszyny w natchnionej improwizacji. Miał wrażenie, że z oddali zbliża się wielka muzyka, jakiej jeszcze nie znał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego