Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
deszczu, który przestał padać zupełnie.
Pociemniało raz, za chwilę jeszcze raz, jakby stopniowo wygaszano światła, drzewa szumiały teraz słyszalnie, skutecznie zagłuszając bardzo dalekie grzmoty.
Burza szła przez rzekę, nie mogła jednak jej od razu pokonać. Zamierzała się wielokrotnie, ale nic z tego nie wychodziło, grzmoty nie przybliżały się; stłumione detonacje z oddalonego frontu. Wreszcie upór zwyciężył i nagła błyskawica podzieliła niebo nad podwórkiem.
Prawie jednocześnie rąbnęło gdzieś obok, aż wstrząsnęła się ziemia i domy. I za chwilę jeszcze raz, i jeszcze, pioruny waliły na zmianę z błyskawicami, waliły blisko, wydawało się, że w sam środek podwórka, pomrukiwały z daleka, znów wracały, nie
deszczu, który przestał padać zupełnie.<br>Pociemniało raz, za chwilę jeszcze raz, jakby stopniowo wygaszano światła, drzewa szumiały teraz słyszalnie, skutecznie zagłuszając bardzo dalekie grzmoty.<br>Burza szła przez rzekę, nie mogła jednak jej od razu pokonać. Zamierzała się wielokrotnie, ale nic z tego nie wychodziło, grzmoty nie przybliżały się; stłumione detonacje z oddalonego frontu. Wreszcie upór zwyciężył i nagła błyskawica podzieliła niebo nad podwórkiem.<br>Prawie jednocześnie rąbnęło gdzieś obok, aż wstrząsnęła się ziemia i domy. I za chwilę jeszcze raz, i jeszcze, pioruny waliły na zmianę z błyskawicami, waliły blisko, wydawało się, że w sam środek podwórka, pomrukiwały z daleka, znów wracały, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego