Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
solidarności - odpowiedział jej szybkim, kpiącym grymasikiem i wymownym spojrzeniem czekoladowych oczu.
- Arturek-Gburek - szepnął.
Pani Zdzisi najwyraźniej bardzo zależało na tym, by jej syn zaprzyjaźnił się z młodymi poznaniakami - jak powiedziała, właśnie skończył tutejsze liceum i był już po pierwszej części egzaminów wstępnych na architekturę. Obawiała się, że będzie mu z początku smutno w obcym mieście.
Słysząc jej słowa, gburowaty Arturek przewrócił oczami i zażądał dość opryskliwie, żeby mama się nie bała, bo już on sobie na pewno poradzi - ale pani Zdzisia nie ustawała w swych wysiłkach. Posadziła ich przy jednym końcu stołu, razem, poczęstowała herbatą i lukrowanymi rogalikami. Zostali też umiejętnie
solidarności - odpowiedział jej szybkim, kpiącym grymasikiem i wymownym spojrzeniem czekoladowych oczu.<br>- Arturek-Gburek - szepnął.<br>Pani Zdzisi najwyraźniej bardzo zależało na tym, by jej syn zaprzyjaźnił się z młodymi poznaniakami - jak powiedziała, właśnie skończył tutejsze liceum i był już po pierwszej części egzaminów wstępnych na architekturę. Obawiała się, że będzie mu z początku smutno w obcym mieście.<br>Słysząc jej słowa, gburowaty Arturek przewrócił oczami i zażądał dość opryskliwie, żeby mama się nie bała, bo już on sobie na pewno poradzi - ale pani Zdzisia nie ustawała w swych wysiłkach. Posadziła ich przy jednym końcu stołu, razem, poczęstowała &lt;page nr=90&gt; herbatą i lukrowanymi rogalikami. Zostali też umiejętnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego