szarpaliśmy się na miejscu, pragnąc za wszelką cenę coś czynić, coś działać, w czymkolwiek do życia należeć. Ale życie było ciągle z dala od nas, a z nami tylko tęsknota. Owej zimy była ona treścią naszego istnienia i jedynym jego wyrazem. Tęsknota układała nas do snu i tęsknota budziła nas z rana. Żyliśmy jak cienie dantejskie, których jedynym cierpieniem jest nieubłagana, nieustająca tęsknota.<br>Pierwszym człowiekiem, który nam przywiózł snop faktycznych wiadomości o naszych nieobecnych, o kraju, był Gliński, dyrektor antonińskiej cukrowni, któremu udało się dostać od Ukraińców pozwolenie na powrót