Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
nie tak przejmujący, nie tak straszny, tkwił pod skórą, mrowił opuszki palców, wprawiał wargi w drżenie. Czy to jednak gwałtowne kolebanie wozu na nierównej drodze, czy poszturchiwania sąsiadów, czy podniecone głosy mijanych przechodniów sprawiły, że powoli zaczął odzyskiwać przytomność. Chociaż obrazy dalej zdawały się rozmazane, a dźwięki łączyły w szum z rzadka przechodzący w zrozumiałe frazy, to jednak umysł Magwera znów zaczął pracować.
Nie zabili go, a nawet opatrzyli rany. To mogło oznaczać, że prowadzą ich na publiczną egzekucję. Albo... Jeśli wkrótce pójdzie szturm na Daborę, to Biały Pazur nie zechce wystawiać swych najlepszych wojowników na pewną śmierć. A będzie przecież potrzebował
nie tak przejmujący, nie tak straszny, tkwił pod skórą, mrowił opuszki palców, wprawiał wargi w drżenie. Czy to jednak gwałtowne kolebanie wozu na nierównej drodze, czy poszturchiwania sąsiadów, czy podniecone głosy mijanych przechodniów sprawiły, że powoli zaczął odzyskiwać przytomność. Chociaż obrazy dalej zdawały się rozmazane, a dźwięki łączyły w szum z rzadka przechodzący w zrozumiałe frazy, to jednak umysł Magwera znów zaczął pracować.<br>Nie zabili go, a nawet opatrzyli rany. To mogło oznaczać, że prowadzą ich na publiczną egzekucję. Albo... Jeśli wkrótce pójdzie szturm na Daborę, to Biały Pazur nie zechce wystawiać swych najlepszych wojowników na pewną śmierć. A będzie przecież potrzebował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego