Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
olbrzymi, szorstki, koci jęzor,
prezerwatywy z gwoździem w środku,
na koniec dymał ją w wychodku
i to przez deskę na sedesie.
Ona na głowie wtedy stała
i niebywałą rozkosz miała,
bo tak oralnie, jak analnie,
Stoss ją załatwił idealnie.

Tak plecie Bonja, a Simona
notuje wszystko to skupiona,
podnosząc tylko z rzadka głowę,
aby pytanie dodatkowe
zadawać celem uściślenia
strasznego Bonjy bajdurzenia.
Wreszcie gotowy jest protokół.
Simona z smętnym błyskiem w oku
odzywa się stłumionym głosem:
Ach, jak zazdroszczę ci szalenie
nocy spędzonej z Levy-Stossem,
moje milutkie ty stworzenie!
Pomyśl, zostałaś wreszcie damą!
To przecież nie jest już to samo,
co
olbrzymi, szorstki, koci jęzor,<br>prezerwatywy z gwoździem w środku,<br>na koniec dymał ją w wychodku<br>i to przez deskę na sedesie.<br>Ona na głowie wtedy stała<br>i niebywałą rozkosz miała,<br>bo tak oralnie, jak analnie,<br>Stoss ją załatwił idealnie.<br><br>Tak plecie Bonja, a Simona<br>notuje wszystko to skupiona,<br>podnosząc tylko z rzadka głowę,<br>aby pytanie dodatkowe<br>zadawać celem uściślenia<br>strasznego Bonjy bajdurzenia.<br>Wreszcie gotowy jest protokół.<br>Simona z smętnym błyskiem w oku<br>odzywa się stłumionym głosem:<br>Ach, jak zazdroszczę ci szalenie<br>nocy spędzonej z Levy-Stossem,<br>moje milutkie ty stworzenie!<br>Pomyśl, zostałaś wreszcie damą!<br>To przecież nie jest już to samo,<br>co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego