Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
dzieci, bowiem w gruncie rzeczy bardzo się kochali i łączyły ich mocne więzy.
Andrzej Kowalczewski był z gruntu porządnym człowiekiem, ale miał jedną poważną wadę: był despotycznym zazdrośnikiem i z tego właśnie powodu wywoływał małżeńskie burdy. Żona dochowywała mu wierności, ale on nie wierzył w jej zapewnienia i - o dziwo - z upływem lat awanturował się coraz częściej i coraz bardziej dokuczliwie. Gdy za którymś kolejnym razem posunął się do rękoczynu, Danuta powiedziała "dość" i odeszła. Zamieszkała u swojej matki, co miało głównie tę zaletę, że babcia chętnie opiekowała się wnukami, gdy ich matka musiała iść do pracy lub gdy chciała wygospodarować trochę czasu
dzieci, bowiem w gruncie rzeczy bardzo się kochali i łączyły ich mocne więzy.<br>Andrzej Kowalczewski był z gruntu porządnym człowiekiem, ale miał jedną poważną wadę: był despotycznym zazdrośnikiem i z tego właśnie powodu wywoływał małżeńskie burdy. Żona dochowywała mu wierności, ale on nie wierzył w jej zapewnienia i - o dziwo - z upływem lat awanturował się coraz częściej i coraz bardziej dokuczliwie. Gdy za którymś kolejnym razem posunął się do rękoczynu, Danuta powiedziała "dość" i odeszła. Zamieszkała u swojej matki, co miało głównie tę zaletę, że babcia chętnie opiekowała się wnukami, gdy ich matka musiała iść do pracy lub gdy chciała wygospodarować trochę czasu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego