Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
nie taki diabeł straszny jak go w zaścianku malowali. Na starość zrobiłem się tolerancyjny. Mam paru znajomych homoseksualistów i jakoś żaden z nich nie próbuje się do mnie dobierać. Żadnemu też nigdy nie przypominałem, żeby wybił sobie z głowy takie rzeczy, bo najzwyczajniej nie było ku temu żadnej okazji. Wychodzę z założenia, że to naturalne, skoro ja nie jestem homo, a oni nie są hetero. W temacie dobierania się do siebie mamy sprzeczne poglądy, w związku z tym sprawa nie podlega dyskusji. Powiecie pewnie: a co w przypadku, kiedy ja takiemu gościowi nieprzeciętnie bym się nagle spodobał? Mam nadzieję, że to się
nie taki diabeł straszny jak go w zaścianku malowali. Na starość zrobiłem się tolerancyjny. Mam paru znajomych homoseksualistów i jakoś żaden z nich nie próbuje się do mnie dobierać. Żadnemu też nigdy nie przypominałem, żeby wybił sobie z głowy takie rzeczy, bo najzwyczajniej nie było ku temu żadnej okazji. Wychodzę z założenia, że to naturalne, skoro ja nie jestem homo, a oni nie są hetero. W temacie dobierania się do siebie mamy sprzeczne poglądy, w związku z tym sprawa nie podlega dyskusji. Powiecie pewnie: a co w przypadku, kiedy ja takiemu gościowi nieprzeciętnie bym się nagle spodobał? Mam nadzieję, że to się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego