Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
ja chciałam, żeby on był szczęśliwy, bo ja przecież byłam. Nikt inny by mnie nie zechciał. Nikt inny nie woziłby mnie samochodem jak ze snu bulwarami Paryża, nie pieściłby mnie tak jak on, chociaż wiedział, że jestem pusta w środku jak fortepian bez strun, a on grał, uderzał w klawisze z zapałem, z zapamiętaniem, ale nie było żadnego dźwięku, było cicho jak w grobie, bo ja ciągle pamiętałam ten ból, bo ja tam, w środku, nie miałam już nic, a on grał, i tańczył ze mną, ależ on tańczył, potrafiliśmy zgubić na Montmartre trzy dni, a raz przehulaliśmy wszystkie oszczędności, bo to
ja chciałam, żeby on był szczęśliwy, bo ja przecież byłam. Nikt inny by mnie nie zechciał. Nikt inny nie woziłby mnie samochodem jak ze snu bulwarami Paryża, nie pieściłby mnie tak jak on, chociaż wiedział, że jestem pusta w środku jak fortepian bez strun, a on grał, uderzał w klawisze z zapałem, z zapamiętaniem, ale nie było żadnego dźwięku, było cicho jak w grobie, bo ja ciągle pamiętałam ten ból, bo ja tam, w środku, nie miałam już nic, a on grał, i tańczył ze mną, ależ on tańczył, potrafiliśmy zgubić na Montmartre trzy dni, a raz przehulaliśmy wszystkie oszczędności, bo to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego