siedziała jego żona, Elaine. Gdy samolot był na wysokości 6500 m, Elaine, która dotąd wyglądała przez okno, odwróciła się do męża pytając go o coś. Nie odpowiedział. Był martwy. Zmarł na atak serca.</intro><br>Nieszczęsna Elaine była wiec sama w powietrzu. Mąż, któremu często towarzyszyła w lotach, zapoznał ją, co prawda, z zasadami pilotowania, ale nigdy dotąd nie prowadziła samolotu. Wydawało się, że i ona nie uniknie śmierci. Młoda kobieta potrafiła się jednak opanować. Zaczęła wzywać ratunku przez nadajnik radiowy. Jej sygnały przejął przelatujący Boeing 707, który z kolei nawiązał kontakt ze znajdującym się w powietrzu samolotem wojskowym płk. Keitha Portera. Przejął on