Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tego koszmarnego "aere
perennius", strącić bliźniemu, najbliższemu człowiekowi, pod nogi...
Może zechce zrozumieć i przebaczyć.
Helena przestała zajmować się moimi paznokciami, odłożyła
nożyczki, usiadła na ławce.
Kryjąc twarz w dłoniach, zastanawiała się chwilę.
- Słuchaj, Krzyś.
Ty się bałeś, że jeśli ciebie zabraknie, to my zginiemy, nie damy
sobie rady?
- No, z pewnością tego też się bałem.
- Rozumiem.
I przeczuwałeś, miałeś takie przeczucie, że wkrótce czeka cię
śmierć?
- Do pewnego stopnia.
Ale broniłem się, chciałem żyć.
Dopiero tutaj, jak mnie związali, miałem dość.
Dość na zawsze.
- Tyś o mało nie umarł, Krzyś.
- Tak, wiem o tym.
- A wiesz, dlaczego? - spytała cicho Helena
tego koszmarnego "aere<br>perennius", strącić bliźniemu, najbliższemu człowiekowi, pod nogi...<br> Może zechce zrozumieć i przebaczyć.<br> Helena przestała zajmować się moimi paznokciami, odłożyła<br>nożyczki, usiadła na ławce.<br> Kryjąc twarz w dłoniach, zastanawiała się chwilę.<br> - Słuchaj, Krzyś.<br> Ty się bałeś, że jeśli ciebie zabraknie, to my zginiemy, nie damy<br>sobie rady?<br> - No, z pewnością tego też się bałem.<br> - Rozumiem.<br> I przeczuwałeś, miałeś takie przeczucie, że wkrótce czeka cię<br>śmierć?<br> - Do pewnego stopnia.<br> Ale broniłem się, chciałem żyć.<br> Dopiero tutaj, jak mnie związali, miałem dość.<br> Dość na zawsze.<br> - Tyś o mało nie umarł, Krzyś.<br> - Tak, wiem o tym.<br> - A wiesz, dlaczego? - spytała cicho Helena
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego