tego koszmarnego "aere<br>perennius", strącić bliźniemu, najbliższemu człowiekowi, pod nogi...<br> Może zechce zrozumieć i przebaczyć.<br> Helena przestała zajmować się moimi paznokciami, odłożyła<br>nożyczki, usiadła na ławce.<br> Kryjąc twarz w dłoniach, zastanawiała się chwilę.<br> - Słuchaj, Krzyś.<br> Ty się bałeś, że jeśli ciebie zabraknie, to my zginiemy, nie damy<br>sobie rady?<br> - No, z pewnością tego też się bałem.<br> - Rozumiem.<br> I przeczuwałeś, miałeś takie przeczucie, że wkrótce czeka cię<br>śmierć?<br> - Do pewnego stopnia.<br> Ale broniłem się, chciałem żyć.<br> Dopiero tutaj, jak mnie związali, miałem dość.<br> Dość na zawsze.<br> - Tyś o mało nie umarł, Krzyś.<br> - Tak, wiem o tym.<br> - A wiesz, dlaczego? - spytała cicho Helena