jest w okolicach Kołymy. Dziadek odpowiedział, że nigdy nie popełnił żadnego przestępstwa, co więcej, zawsze przestępstwa zwalczał, choć może nieco w inny sposób niż Feliks Edmundowicz Dzierżyński, na którego ulicy teraz mieszkał. Urzędnik nie znalazł na to odpowiedzi, nie pozostało mu więc nic innego, jak polecić portierowi, żeby wyrzucił dziadka za drzwi. Pewnie by się na tym nie skończyło, ale NKWD miało właśnie na rozkładzie nauczycieli szkół średnich i nie chciało sobie psuć harmonogramu.<br><br>Rok później zaczęto dziadka szukać, ale, po pierwsze, przeniósł się na drugą stronę ulicy, po drugie, wprowadzono nową, udoskonaloną numerację i nie tylko listonosz, ale sam diabeł (który