Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
że nie zauważyli wcześniej.
Letni płyn stał przed każdym nietknięty, nawet Łysy
nie udawał, że pije.
Paluch jadł. Chleb połknął i marmoladę od Rylca.

I Pinokio... Obojętnie i normalnie. Niespiesznie.
Potem odstawił pusty kubek. Wstał. I wyszedł - po
prostu.
- Abramowicz! - rozległo się od stolika Królowej. - Dokąd
to?
Pinokio był już za drzwiami.
- Boli go brzucho, proszę panią - odpowiedział
Paluch donośnie. - Kazał tego... wytłumaczyć,
że idzie po te... proszki.
- Chyba że... - uspokoiła się Królowa.
Siwy siedział przy średniakach - Rybka wklepał go
pewnie w swój dyżur, a Rybkę Tata w jakąś
sprawę służbową - może wyjazd, może
załatwianie czego w magistracie - i nie mógł widzieć
że nie zauważyli wcześniej. <br>Letni płyn stał przed każdym nietknięty, nawet Łysy <br>nie udawał, że pije.<br>Paluch jadł. Chleb połknął i marmoladę od Rylca. <br><br>I Pinokio... Obojętnie i normalnie. Niespiesznie.<br>Potem odstawił pusty kubek. Wstał. I wyszedł - po <br>prostu. <br>- Abramowicz! - rozległo się od stolika Królowej. - Dokąd <br>to?<br>Pinokio był już za drzwiami.<br>- Boli go &lt;orig reg="brzuch"&gt;brzucho&lt;/&gt;, proszę panią - odpowiedział <br>Paluch donośnie. - Kazał tego... wytłumaczyć, <br>że idzie po te... proszki.<br>- Chyba że... - uspokoiła się Królowa.<br>Siwy siedział przy średniakach - Rybka wklepał go <br>pewnie w swój dyżur, a Rybkę Tata w jakąś <br>sprawę służbową - może wyjazd, może <br>załatwianie czego w magistracie - i nie mógł widzieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego