Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
Zupełnie tak jakby nie potrafiły inaczej rozwiązywać swoich spraw niż przez bicie się i szarpanie. Tłumaczyliśmy, próbowaliśmy przetrzymywać obie przeciwniczki, nic nie skutkowało. Aż kiedyś dostałam liścik. "Ja kochana ciociu chciałabym złożyć ci obietnicę, że nie będziemy się już bić, używać brzydkich wyrazów, bo Kinga nam przetłumaczyła, że ty jesteś za nami bardziej niż mama i przebywasz więcej niż mama. składam ci hołd obietnicy". Od tego czasu waśnie ucichły.
Przez ostatnie pięć miesięcy dzieci snuły wyobrażenia na temat wakacji. Aż w końcu spełniły się ich marzenia i razem z innymi dziećmi z naszego miasta pojechały na kolonie karanowskie do Lidzbarka. Część z
Zupełnie tak jakby nie potrafiły inaczej rozwiązywać swoich spraw niż przez bicie się i szarpanie. Tłumaczyliśmy, próbowaliśmy przetrzymywać obie przeciwniczki, nic nie skutkowało. Aż kiedyś dostałam liścik. "Ja kochana ciociu chciałabym złożyć ci obietnicę, że nie będziemy się już bić, używać brzydkich wyrazów, bo Kinga nam przetłumaczyła, że ty jesteś za nami bardziej niż mama i przebywasz więcej niż mama. składam ci hołd obietnicy". Od tego czasu waśnie ucichły.<br>Przez ostatnie pięć miesięcy dzieci snuły wyobrażenia na temat wakacji. Aż w końcu spełniły się ich marzenia i razem z innymi dziećmi z naszego miasta pojechały na kolonie karanowskie do Lidzbarka. Część z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego