Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
kostium przecież niedawno
dostałam od cioci Józi w prezencie na imieniny. Co ja teraz zrobię?
Jakby uciekając i od tego jej pytania, obejrzałem się za siebie. Na
szczęście tamtych wciąż nie było widać zza przełomu rzeki.
- Nie widać ich, prawda? - spytała, a właściwie stwierdziła. Zdumiało
mnie, bo żeby choć zerknęła za siebie, ale cały czas z pochyloną głową
oglądała to pęknięcie. - Będziesz mnie chyba musiał podwieźć na brzeg i
przebiorę się w sukienkę.
Poruszyłem mocniej wiosłami.
- Albo nie - powiedziała nagle z jakąś stanowczością. - Siądę przodem
do ciebie. Chcesz? - I już miękko, prawie tkliwie dodała: - Powiedz, że
chcesz.
Nie czekając, aż wyduszę to
kostium przecież niedawno<br>dostałam od cioci Józi w prezencie na imieniny. Co ja teraz zrobię?<br> Jakby uciekając i od tego jej pytania, obejrzałem się za siebie. Na<br>szczęście tamtych wciąż nie było widać zza przełomu rzeki.<br> - Nie widać ich, prawda? - spytała, a właściwie stwierdziła. Zdumiało<br>mnie, bo żeby choć zerknęła za siebie, ale cały czas z pochyloną głową<br>oglądała to pęknięcie. - Będziesz mnie chyba musiał podwieźć na brzeg i<br>przebiorę się w sukienkę.<br> Poruszyłem mocniej wiosłami.<br> - Albo nie - powiedziała nagle z jakąś stanowczością. - Siądę przodem<br>do ciebie. Chcesz? - I już miękko, prawie tkliwie dodała: - Powiedz, że<br>chcesz. <br> Nie czekając, aż wyduszę to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego